Siostra Faustyna Kowalska na łamach swojego Dzienniczka zapisała: „Jezu, dziękuję Ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego (...), za poniżanie przez innych (...), za posądzenia niewinne, za wyniszczenie mojego ja, za nieuznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów (...). ” Widać, że s. Faustyna polubiła nawet cierpienie – zauważyła Julia Szwarc w książce Poznaj prawdę o Miłosierdziu Bożym. Choć w Drodze Krzyżowej miłości nie ma wzmianki o św. Faustynie, to rozważania te są poniekąd próbą przekonania, że cierpienie powinniśmy, jeżeli nie polubić, to przynajmniej zaakceptować, jeżeli nie zrozumieć, to uwierzyć, że ma sens...

Człowiek nie może uciec przed cierpieniem. Od kiedy Jezus bierze krzyż na swoje ramiona, krzyż staje się nieodłącznym elementem życia każdego człowieka. „Kto szuka Chrystusa bez krzyża, znajdzie krzyż bez Chrystusa” - pisze Paweł Piotrowski zaraz na początku swych rozważań (stacja II), by powtórzyć te ważne słowa raz jeszcze przy okazji stacji XIII. Krzyż to wielka tajemnica, to zagadka... mieści w sobie sprzeczności, których człowiek nie jest w stanie ogarnąć rozumem - jest cierpieniem i jednocześnie źródłem radości, wydaje się zbyt ciężki, a jednak nas nie przygniata, „jeśli go nie utrzymasz, to sam cię podniesie” – napisze ks. Jan Twardowski, a ks. Marek Chrzanowski doda: „za horyzontem krzyża jest dal nieogarnięta myślą w słowie nie zamknięta święta.”

Paweł Piotrowski swoją najnowszą Drogą Krzyżową potwierdza przywołane wyżej słowa poetów, nie staje jednak w pozycji tego, co wie więcej, tego, który się nie boi, który wszystko rozumie. Droga Krzyżowa miłości zdaje się być Jego modlitwą, przez którą pragnie zrozumieć sens drogi krzyżowej - swojej i każdego człowieka. Jest tu miejsce nie tylko na fakty historyczne sprzed 2000 lat, ale także na refleksję – na radość i lęk, na zrozumienie i jego brak, pokorę i bunt. Rozważania te napisał człowiek świadomy znaczenia Chrystusowej Drogi Krzyżowej i zarazem świadomy ludzkiej słabości. „Boże, tylko za bardzo mnie nie miłuj. Miłuj mnie tak w sam raz” – wyzna szczerze, wiedząc, że tych, których Bóg miłuje, jednocześnie nie oszczędza w cierpieniu. Nie oszczędził także Jezusa, który zawołał przed męką: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich” (Łk 22, 42). Bóg milczy... „Bóg milczał podczas drogi krzyżowej i podczas ukrzyżowania, tak samo jak milczał nad wszystkimi łagrami i obozami śmierci” – pisze Paweł Piotrowski i po cichu zadaje, jak my wszyscy, to samo rozpaczliwe pytanie: „Dlaczego?” „Dlaczego nie reagujesz, Boże? Dlaczego na to pozwalasz? Autor nie da nam, oczywiście, odpowiedzi na to pytanie, zauważy jednak, że życie nie polega na jego rozumieniu, ale na miłości, miłości bezinteresownej, aż do śmierci krzyżowej. O tej Bożej miłości pragnie pamiętać i o niej pragnie przypomnieć każdemu, kto ucieka od swojego codziennego krzyża, kto traci nadzieję, kto odwraca się od Boga i Kościoła. „<<Cud łotra>> się nie zdarzy, napisze w stacji XII, ale <<cud łotra>> pokazuje, że każdemu łotrowi Jezus jest w stanie wybaczyć, pod warunkiem że okaże skruchę.”

To droga krzyżowa nadziei i zawierzenia, osobiste świadectwo – kiedy je czytam, wyczuwam pokorę – ona nadaje mu piękno. Ona jest niezbędna do zrozumienia tej tajemnicy. Boże działania i plany nie są dostępne naszemu poznaniu. W pełni objawione zostaną nam w niebie. Tutaj mamy być ufni, jak dzieci, „by zrozumieć chociaż tyle, że milczenie jest sposobem kochania.” (O. Jerzy Zieliński OCD, Tajemnice Bożego milczenia [w: „Głos Karmelu”, marzec – kwiecień 2008).